STRONA GŁÓWNA

Parafia Rzymskokatolicka pw Świętego Dominika
ul. Głowackiego 11 48-300 Nysa konto ING 11 1050 1490 1000 0022 5235 4226

77 40-93-155
nysadominik@opw.pl

             

Pasek Św. Dominika


     

 

      Umierając św. Dominik pozostawił obietnicę wspierania swoją pomocą wszystkich zwracających się do niego w modlitwie.

       Przez wieki zasłynął jako Patrona kobiet w ciąży i małżeństw pragnących dziecka.

       Z tym kultem jest związane sakramentalium zwane Paskiem św. Dominika.

ZAPRASZAMY W DNIACH 3.12.2023 DO 24.12.2023 NA RORATY W NASZEJ PARAFII

RORATY 2023

FRANCISZKOWY PALC BUDOWY

poniedziałek g. 18.00
wtorek g. 18.00
środa g. 7.00
czwartek g.18.00
piątek g.18.00
sobota g. 7.00 

                      

„Pod wieczór życia będziemy sądzeni z miłości” (św. Jan od Krzyża). Wszystko, co czynimy, o tyle ma wartość, o ile w miłości ma swój początek. Dlatego istotne jest, kto lub co króluje w moim sercu…

Pan Jezs, porównując siebie do pasterza, który oddziela owce od kozłów, dokonuje sądu nad wszystkimi narodami. Ze zgromadzonymi po swej prawej i lewej stronie prowadzi dialog, a najważniejszym tematem są uczynki miłosierdzia. 
Zapewne dla większości z nas podanie kubka wody spragnionemu, nie stanowi problemu. Tym, na co powszechnie narzekamy i czego nam brakuje, jest czas. Pochłania nas świat komputerów, co sprawia, że wielu ludzi funkcjonuje bardziej w świecie wirtualnym niż w rzeczywistym. Te nowe, pozornie nieszkodliwe zagrożenia, często doprowadzają do kryzysu, a nawet rozpadu rodziny. Żyjąc pod jednym dachem, tworzymy azyl w czterech ścianach własnego pokoju, zawieramy wirtualne „przyjaźnie”, które nie stawiają wymagań i niczego od nas nie oczekują. Niekiedy, zagłuszając wyrzuty sumienia, wspieramy charytatywne dzieła, równocześnie nie mając czasu na rozmowę z mężem, żoną, dzieckiem, przyjacielem. Stąd jawi się pytanie: kto lub co króluje w moim sercu? Jeśli jest to Chrystus, wtedy daję siebie najbliższym i na tym nie poprzestaję. Miłość bowiem rodzi miłość, zataczając coraz szersze kręgi. 
Z Chrystusem Królem wywyższonym we własnym sercu nauczymy się kochać i budować wartościowe relacje; nie poddamy się nowym zagrożeniom, bo otaczający świat stanie się o wiele ciekawszy i piękniejszy niż wirtualna samotność.

  1. Ludwika Synkowicz – bernardynka; www.edycja.pl

Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata, która kończy rok liturgiczny, uświadamia nam, że istotą królestwa Bożego jest miłość. Jezus Chrystusa przyszedł na ziemię, aby objawić nam miłość Ojca. W tym planie miłości każdy człowiek ma swoje wyjątkowe i niezastąpione miejsce, jako oryginał. Niestety, wielu czyni tak, że pod koniec swojego ziemskiego życia wygląda jak marna kopia. Powód? Brak życia miłością na co dzień. Tylko miłość jest twórcza i wyzwala w nas to, co najlepsze, najszlachetniejsze.

W naszym upodabnianiu się do miłosiernego Chrystusa Króla ważne jest najpierw wsłuchiwanie się w Jego wolę, na wzór św. Faustyny Kowalskiej. Jezus powiedział jej m.in.: „Żądam od ciebie uczynków miłosierdzia, które mają wypływać z miłości ku mnie. Miłosierdzie masz okazywać zawsze i wszędzie bliźnim, nie możesz się od tego usunąć ani wymówić, ani uniewinnić (…) bo nawet wiara najsilniejsza nic nie pomoże bez uczynków” (Dz. 742). Z powyższych słów wynika jasno, że świadectwo miłosierdzia polega w tym wypadku na postawie miłosierdzia wobec bliźnich. Faustyna jako „świadek miłosierdzia”, nie tylko głosiła miłosierdzie Boże, ale przede wszystkim czyniła je względem bliźnich. Chodzi wprawdzie o czynności zewnętrzne, które nie są jednak tylko zwykłą działalnością charytatywną czy jakąś formą dobroczynności, ale wypływają z osobistej świętości. Tak rozumiana realizacja miłosierdzia, objawiona przez Jezusa, jest bardzo trudna dla współczesnego człowieka, gdyż wymaga osobistej świętości i systematycznej formacji w duchu miłosierdzia, aby tą drogą dążyć do coraz pełniejszego zjednoczenia mistycznego z Bogiem w Chrystusie i do coraz ofiarniej służby drugiemu człowiekowi.

Warto więc nieustannie przypominać sobie, że pierwszym zadaniem człowieka wierzącego w miłosierdzie Boga, jest realizacja go w czynie. Dopiero na drugim miejscu jest słowo, a na końcu modlitwa. Dlatego – jak mówi Jezus – „gdyby dusze umiały gromadzić sobie skarby wieczne, nie byłyby sądzone – uprzedzając sądy moje miłosierdziem” (Dz. 1317).

Wierzę w Kościół – katechezy o Domu Bożym dla nas cz. 53.

Bardzo ważne jest owo dwustopniowe kryterium: wspólnota celebrująca Eucharystię musi być „prawowita”, aby mogła być Kościołem, a jest taka, gdy „trwa przy swoich pasterzach” (KK 26). To znaczy, że nie wystarczy prosty akt liturgiczny w odpowiednim miejscu, by powstał Kościół. Zawsze wymagana jest zasada integracji „wokół biskupa”, dlatego że nikt nie może sobie sam Kościoła zrobić; wspólnota sama z siebie nie może stać się Kościołem. Mówi o tym wyraźnie papież Benedykt XVI: „Nie może tak po prostu się zebrać jakaś grupa, czytać Nowy Testament i ogłosić: jesteśmy Kościołem, bo Pan jest tam, gdzie dwóch lub trzech zgromadzi się w Imię Jego”. Analogicznie jak z każdym sakramentem, Kościoła nie można sobie udzielić – Kościół można tylko przyjąć. Można go otrzymać stąd, gdzie już jest i gdzie naprawdę jest: z sakramentalnej wspólnoty Ciała Chrystusowego przenikającego dzieje. Możliwością dostępu jest biskup. Jako następca Apostołów stanowi ogniwo katolickiej jedności Kościoła, zasadę integracji w podwójnym sensie: w lokalnej wspólnocie i z Kościołem powszechnym. Stąd wniosek, że w oderwaniu od biskupa, jego przedstawicieli, rozwijają się wspólnoty schizmatyckie. Nie można bowiem mówić o kościelności zgromadzeń ludzi, które działają wbrew biskupowi, nawet jeśli gromadzi ich prezbiter.    bp Andrzej Czaja